poniedziałek, 26 października 2015

Po co Ci stres i czego możesz nauczyć się od zebry? Cz. I




Czy zastanawialiście się kiedyś po co jest stres? Nie „dlaczego” się stresujecie, ale właśnie „po co”? Zazwyczaj przyjmujemy stres jako nieprzyjemne doznanie, którego należy unikać. Ba! To zło wcielone, przyczyna nieszczęść różnej maści i ciężaru gatunkowego – począwszy od kłótni z mężem / żoną / partnerem / partnerką / klientem / szefem, przez bezsenność i błędne wyliczenia w Excelu, po choroby. Tymczasem – jak przekonują naukowcy – stres jest nam bardzo potrzebny. Problem tylko w tym, co nas stresuje.

Co to jest stres?

Ok, najpierw należy odpowiedzieć na pytanie „co to jest stres”. Definicji jest wiele (mam wrażenie, że naukowcy mają ze zdefiniowaniem stresu taki sam problem jak ze zdefiniowaniem kiedy się zaczyna i kiedy kończy życie), w zależności od dziedziny nauki (biologia vs. psychologia) i podejścia (bodziec vs. reakcja). Niemniej wspólnym punktem wszystkich tych definicji jest zaburzenie równowagi między możliwościami (jednostki) a wymaganiami (sytuacji). Tak więc stresorem będzie wszystko, co wytrąca nas (nasz organizm) z równowagi, a reakcja stresowa jest po prostu próbą przywrócenia jej. Na poziomie biologicznym polega na aktywacji pewnych części układu nerwowego, wydzielaniu określonych hormonów i hamowaniu uwalniania innych. Mechanizm jest genialny – wzrasta tętno, przyspiesza oddech (lepiej odżywiony i dotleniony organizm), rozszerzają się źrenice (wyostrzenie zmysłów) – przygotowuje organizm do dużego wysiłku. Energia jest mobilizowana i dostarczana maksymalnie szybko do tkanek, które najbardziej jej potrzebują. Ponadto, aby nie marnować cennej energii długofalowe procesy budowania i regeneracji zostają wstrzymane (to dlatego stres hamuje apetyt, obniża popęd seksualny, tłumi układ odpornościowy).

Dlaczego zebry nie mają wrzodów?

Reakcja stresowa jest idealnie przystosowawcza w sytuacji zagrożenia fizycznego, czyli np. w przypadku tytułowej zebry, która ucieka przed chcącym ją pożreć lwem. Problem jednak w tym, że jest uniwersalna, tzn. w świecie ludzi uruchamiamy dokładnie taką samą reakcję niezależnie od rodzaju stresora – czy jest to groźny dla życia uraz fizyczny, głód, gorąco czy zimno, czy zbliżający się deadline, korek w drodze do pracy, wkurzający szef lub kredyt hipoteczny itd. Jeśli wszystko kończyłoby się na jednorazowej i krótkotrwałej sytuacji – nie byłoby problemu. Ok, bodziec – reakcja – koniec. Właśnie o mały włos uniknąłeś zdarzenia na drodze. Skacze adrenalina, wzrasta ciśnienie krwi, zmysły się wyostrzają. Udało się. Zdarzenie trwało kilka sekund. Być może potrzebujesz dłuższej chwili, żeby dojść do siebie, ale – jak mówią – było, minęło. W takich sytuacjach nasza biologia działa na naszą korzyść. Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy ten mechanizm uruchamiany jest wielokrotnie w ciągu dnia lub podtrzymywany przez długie okresy czasu. Kredyt hipoteczny martwi niemal codziennie przez kilkanaście (ha!) lat z rzędu, samochód się zepsuł, a szef jest po prostu idiotą. Jakby tego było mało – jest jeszcze jeden haczyk. Reakcję stresową może wywołać sama antycypacja niechcianej sytuacji, tzn. wystarczy, że będziesz spodziewać się kłopotów, a Twój organizm zacznie się na nie przygotowywać. Tak właśnie w skrócie wygląda odpowiedź na pytanie, dlaczego zebry nie mają wrzodów, a ludzie już tak.

Tylko spokój może nas uratować

Zaraz, zaraz – powiecie – przecież stres nie zawsze jest zły! Owszem, są sytuacje (oprócz tych wymienionych wyżej), w których stres może być naszym sprzymierzeńcem, kiedy mobilizuje i poprawia poziom funkcjonowania (jest to zależne również od innych czynników). Możliwe, że pomoże Ci w czasie publicznego wystąpienia czy realizacji projektu w pracy. O takim pozytywnym rodzaju stresu mówi się czasem eustres (dla odróżnienia negatywy stres nazywa się czasem dystresem). Kluczem jest tutaj umiar. A co jeśli – niestety – tego stresu w naszej ocenie mamy w nadmiarze? Możemy próbować go unikać, choć jak wskazują badacze (i pokazuje doświadczenie życiowe), taka postawa może nam przysporzyć więcej szkody niż pożytku. Bo po pierwsze – to niemożliwe, po drugie – prawdopodobnie zafundujemy sobie kolejny powód do zmartwień, po trzecie – uniemożliwia wypracowanie (wyćwiczenie) strategii radzenia sobie ze stresem, niezbędnych w sytuacji trudnych a niemożliwych do uniknięcia sytuacji. Co zatem robić, żeby skutecznie radzić sobie ze stresem? Naukowcy wskazują kilka metod, o których napiszę w kolejnym poście:)

- Ania - 

Bibliografia:
1.      R.M. Sapolsky, Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu, Warszawa 2011
2.      E. Barker, Neuroscience Reveals 4 Rituals That Will Make You Happy, http://www.bakadesuyo.com/2015/09/make-you-happy-2/, dostęp: 20.10.2015
3.      K. McGonial, How To Make Stress Your Firend, https://www.ted.com/talks/kelly_mcgonigal_how_to_make_stress_your_friend/transcript, dostęp: 20.10.2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz