wtorek, 24 listopada 2015

Odpuść sobie. Wpis antymotywacyjny.

źródło: https://www.flickr.com/photos/chrisflorence/

Na pomysł wpisu o motywacji (i umiejętności motywowania się) wpadłam, kiedy moją "ścianę" na Facebooku zaczęły wręcz zalewać różnego rodzaju artykuły i materiały na ten temat. W tych artykułach autorzy zdawali się krzyczeć: "więcej entuzjazmu!", "możesz to zrobić, jeśli chcesz!", "zorganizuj się!", "uwierz w siebie", "miej wizję"... I wiecie co? Pomyślałam, że to jednak temat, którego nie można sprowadzić do tak prostych haseł.

Firmy co roku przeznaczają ogromne budżety na szkolenia motywacyjne. Motywują i szkolą menedżerów, jak ci z kolei mają motywować pracowników. Budowane są systemy premiowe, ścieżki karier, badania satysfakcji... wszystko po to, by ZMOTYWOWAĆ ludzi do pracy. Jeśli jednak sam chcesz zadbać o swoją motywację – nic prostszego – na rynku istnieje pewnie kilkadziesiąt poradników i książek o (auto)motywacji. Wpisując hasło „motywacja” w Google otrzymasz ponad 1,5 mln wyników. Zresztą jeśli choć trochę interesujesz się własnym rozwojem i chcesz świadomie budować ścieżkę kariery, na Twojej ścianie na Facebooku pewnie regularnie pojawiają się artykuły o tym, jak sprawić, by „się chciało tak, jak się nie chce”. No właśnie – jak?

Zasadnicze pytanie

O motywacji zazwyczaj zaczynamy myśleć wtedy, kiedy jej brakuje. Wtedy też próbujemy znaleźć rozwiązanie problemu i w jakiś sposób zmusić się do pracy. Sposobów na zmotywowanie się jest mnóstwo – jedne są bardziej skuteczne, inne mniej. Nie na każdego działa to samo. Jednak większość tych metod pomija bardzo istotną kwestię.  I jeśli zapytasz mnie co masz zrobić, żeby Ci się zachciało, ja Ci odpowiem, że może warto odwrócić pytanie i zastanowić się dlaczego Ci się nie chce? Jakie Twoje potrzeby stoją za tym „lenistwem”? W końcu – jakie korzyści przemawiają za „nic nie robieniem”?

Zapomniane potrzeby

To truizm i banał powiedzieć, że współczesny świat narzuca mordercze tempo. Szybciej chodzimy, jemy, zawieramy umowy, bardziej się męczymy i dłużej pracujemy. Mamy stawiane cele, które z roku na rok są bardziej ambitne. Absolutnym priorytetem jest rozwój -  podnoszenie kompetencji staje się koniecznym warunkiem funkcjonowania zawodowego i osobistego. Czasem po prostu się nie chce.

Cała ta codzienna bieganina pociąga za sobą ukryte koszty: utrudnioną koncentrację, mniej czasu na wszystko, rzadsze okazje do refleksji i planowania w  dalszej perspektywie. Gdy w końcu wieczorem wracamy do domu mamy mniej energii dla najbliższych, mniej czasu na relaks i odpoczynek, a kiedy uda nam się wreszcie szczęśliwie położyć spać, z dużym prawdopodobieństwem będą nas nachodzić myśli związane z pracą czy innymi obowiązkami. Zasada „więcej, szybciej, efektywniej” nie działa. Jasno pokazują to wyniki badań przeprowadzonych przez jedną z firm konsultingowych. W latach 2007-2008 przebadano ponad 90 tys. pracowników z 18 krajów. I co się okazało? Tylko 20% badanych czuło się w pełni zaangażowanych w swoją pracę; 40% „robiło swoje”, lecz bez pełnego zaangażowania, a kolejne tyle czuło się zniechęconych do swojej pracy i niezaangażowanych.

Z drugiej strony mamy prace profesora Andersa Ericssona, który przeprowadził niezwykłe badania oceniające wpływ ćwiczeń na umiejętności i sukces zawodowych skrzypków. W skrócie: w 1993 roku Ericsson przeprowadził badania dzieląc 30 młodych skrzypków z berlińskiej Akademii Muzycznej na trzy grupy: do najlepszej trafili ci, którym wróżono karierę solistów, drugą grupą były osoby, od których oczekiwano, że będą grać w orkiestrach. Trzecią grupę stanowili studenci, którzy w przyszłości mieli być nauczycielami muzyki. Na podstawie zebranych danych Ericsson doszedł do kilku ciekawych wniosków. Jednym z nich był – jak się domyślacie – ten, że skrzypkowie z grup 1 i 2 ćwiczyli znacznie więcej niż osoby z grupy 3 (średnio 20 godzin w tygodniu vs 9 godzin). Ale co najbardziej zaskoczyło badaczy – skrzypkowie z grupy „solistów” spali znacząco więcej niż z grupy „nauczycieli” (prawie 9 godzin na dobę vs 8)  i znacząco więcej niż przeciętni Amerykanie (6,5 godziny). Badania sugerują więc, że wielcy wykonawcy pracują znacznie intensywniej niż przeciętni, ale jednocześnie bardziej dbają o swój odpoczynek i możliwość regeneracji. Zresztą w ankietach wszyscy skrzypkowie przyznawali, że po samodzielnych ćwiczeniach to sen i odpoczynek jest drugim najważniejszym czynnikiem wpływającym na jakość gry.

Możliwość uzyskiwania dobrych wyników wymaga rytmicznego i sprawnego przechodzenia od pracy do odpoczynku i odwrotnie.  Żeby wydatkować energię musimy ją skądś czerpać – to oczywiste. Jak pisze Tony Schwartz pomysłodawca The Energy Project (http://theenergyproject.com) człowiek, aby funkcjonował potrzebuje czterech źródeł energii: fizycznej, emocjonalnej, umysłowej i duchowej. Kryją się za nimi potrzeby: równowagi (ciało), bezpieczeństwa (emocje), samorealizacji (umysł), uznania/sensu (duchowa). Ja je zaspokajać?

RÓWNOWAGA – składają się na nią cztery czynniki: odżywianie, kondycja fizyczna, sen i odpoczynek. Wszystkie stanowią formy aktywnej i pasywnej regeneracji. Na rysunku pola z lewej strony ilustrują nieskuteczne sposoby generowania i odnawiania energii, z prawej – te pożądane. Jest też haczyk – kiedy czujemy zmęczenie chętnie i często bezwiednie korzystamy z lewej strony tabeli. Niby to wszystko wiemy, ale prawda, że te metody wydają się takie łatwe i „na wyciągnięcie ręki”? No właśnie, tylko w dłuższej perspektywie przynoszą wypalenie i koło się zamyka. Brak energii – zryw – wypalenie – brak energii itd.




Jak to wygląda na poziomie emocji i umysłu? Popatrzcie.

BEZPIECZEŃSTWO – to na poziomie emocjonalnym najważniejsza potrzeba, wiąże się z poczuciem zadowolenia, kiedy czujemy się akceptowani i doceniani. Czy wiecie, że poczucie bycia docenianym jest jednym z trzech najważniejszych czynników motywujących ludzi do pracy? Badania przeprowadzone przez Instytut Gallupa pozwoliły wyodrębnić 12 kluczowych czynników budujących silne zaangażowanie w miejscu pracy (a przez to wysoką wydajność i chęć pozostania w firmie). Aż połowa z nich dotyczy kwestii poczucia bycia docenianym, tego że: regularnie otrzymujemy słowa uznania, przełożony interesuje się naszym życiem osobistym, posiadamy w pracy najlepszego przyjaciela i kogoś, kto zachęca do rozwoju.




SAMOREALIZACJA – dotyczy swobody wykorzystywania swoich talentów i umiejętności. Tę potrzebę żywi umiejętność kierowania uwagi i koncentrowania się w danej chwili tylko na jednej rzeczy. W sferze optimum to przechodzenie od myślenia analitycznego do holistycznego – od Strefy Taktyki do Strefy Kontekstu.



DUCHOWOŚĆ – ten układ nie został zdefiniowany, gdyż jest on bardzo osobisty. Niemniej we współczesnych badaniach często zwraca się uwagę na wymiar duchowości, jako warunek dobrego funkcjonowania.

Głębiej, bogaciej, bardziej refleksyjnie...

Jako psycholog mówię swoim klientom, żeby o sobie zadbali, byli dla siebie łaskawi i potrafili sobie odpuścić. Czasem lenistwo nie jest słabością, a staje się sposobem na odzyskanie energii. Oczywiście – mądre „nicnierobienie”. Jeśli więc czujesz się zniechęcony, zachęcam do przeprowadzenia „audytu energetycznego” i udzielenia odpowiedzi na te pytania:

1.      Czy prawidłowo się odżywiasz, pracujesz regularnie i wysypiasz się?
2.      Czy rano chętnie zabierasz się do pracy?
3.      Czy koncentrujesz uwagę na sprawach priorytetowych i czujesz, że pracujesz efektywnie?
4.      Czy widzisz sens w swojej pracy?

I na koniec najtrudniejsze:

5.      Czy życie, które prowadzisz, jest warte ceny, którą płacisz?

Te pytania oczywiście odnoszą się do opisanych wcześniej czterech potrzeb. Idea nie jest skomplikowana – żeby mieć energię do działania, musisz najpierw zaspokoić bardziej podstawowe potrzeby. Idealna sytuacja to oczywiście taka, w której odpowiesz na wszystkie pytania „tak”. Oczywiście także wtedy może zdarzyć się, że czujesz się zniechęcony. Jednak w takim wypadku zapewne skuteczne okażą się standardowe metody motywowania się do pracy – planowanie i organizowanie zadań, wyznaczanie celów, praca nad mocnymi stronami itd. Z drugiej strony, jeśli na któreś pytanie odpowiedziałeś „nie” – być może właśnie odkryłeś prawdziwą przyczynę swojego samopoczucia.

Ciasteczka i rzodkiewki

Żaden artykuł o motywacji nie byłby pełny bez tematu samokontroli. Jedne z najsłynniejszych badań nad silną wolą przeprowadził Roy Baumeister. W 1998 roku wraz ze swoimi kolegami zrobił eksperyment, który miał na celu udowodnić tezę, że silna wola działa jak paliwo o ograniczonych zasobach. Eksperyment wyglądał tak: badacze zapraszali uczestników do sali pod pretekstem, że wezmą udział w badaniu percepcji smakowej. Gdy usiedli, organizatorzy wnosili duży talerz z czekoladowymi ciasteczkami prosto z pieca oraz talerz rzodkiewek. Połowa uczestników została poproszona o zjedzenie co najmniej dwóch ciasteczek i nie ruszanie rzodkiewek. Druga połowa – odwrotnie – o zjedzenie co najmniej dwóch rzodkiewek i pozostawienie ciastek. Żaden z badanych nie złamał polecenia, chociaż   jak opisują badacze – kilku jedzących rzodkiewki spoglądało tęsknym wzrokiem na talerz z ciasteczkami. W dalszej części eksperymentu organizatorzy wracali po kilku minutach do sali i tym razem prosili uczestników o ułożenie puzzli (których jednak nie dało się ułożyć, gdyż były krzywo docięte), a następnie mierzyli czas, jak długo uczestnicy będą próbować ułożyć układankę. I co się okazało? Zgadliście – bardziej wytrwałe były osoby, które jadły ciastka! Średnio osoby z grupy ciastek próbowali ułożyć puzzle przez 19 minut. Z kolei uczestnicy z grupy rzodkiewek rezygnowali średnio już po upływie 8 minut. Baumeister tłumaczy to tak: „różnego rodzaju wybory korzystają z tych samych ograniczonych zasobów silnej woli i dyscypliny”.

Jaki wniosek płynie z tych badań dla motywacji? Ano taki, że jeśli mamy przed sobą trudne zadanie, do którego się przygotowujemy, korzystając nawet z najróżniejszych znanych nam metod motywowania, planowania i organizowania, będzie nam tym trudniej, im bardziej zaniedbujemy nasz inne (i bardziej podstawowe) potrzeby. To tak jak próbować napisać skomplikowany raport, będąc głodnym tak, że aż czujesz ssanie w żołądku.


Jeśli jeszcze nie przekonałam Cię do odpoczynku, może Winston Churchill to zrobi. Brytyjski premier regularnie ucinał sobie drzemki w ciągu dnia i podobno kiedyś powiedział: „Nie myśl, że wykonasz mniej pracy śpiąc w ciągu dnia. To głupi pogląd ludzi bez wyobraźni. Będziesz mógł dokonać więcej. Masz dwa dni w jednym.”

- Ania -

Bibliografia:
1. T. Schwartz, Taka praca nie ma sensu, Warszawa 2012


czwartek, 19 listopada 2015

O pieluchowaniu słów kilka

Dzisiaj trochę z innej beczki. Temat interesujący dla wszystkich młodych rodziców przyszłych i obecnych. Pieluchy.
Wydawałoby się pieluchowanie prosta sprawa. Zakładasz pieluszkę i tyle. Ale jeśli wgryźć się w temat, okazuje się, że to nie jest tak proste i oczywiste i że możemy wybierać wśród kilku rodzajów pieluch.



środa, 4 listopada 2015

Co robimy naszym dzieciom, czyli style wychowawcze

Gdy decydujemy się na dziecko, nie zdajemy sobie często sprawy, jaka ilość wątpliwości może nas wkrótce dopaść. Jeśli do wychowania chcemy podejść z refleksją i zaczniemy szukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania może okazać się, że (w zależności od źródła) uzyskamy różne odpowiedzi. Często wręcz się wykluczające. Pytanie, czy trudno jest być „świadomym rodzicem”?
Zastanawiając się nad procesem wychowania, możemy zacząć sobie stawiać pytania o granice.