 |
źródło: https://www.flickr.com/photos/chrisflorence/ |
Na pomysł wpisu o motywacji (i umiejętności motywowania się) wpadłam, kiedy moją "ścianę" na Facebooku zaczęły wręcz zalewać różnego rodzaju artykuły i materiały na ten temat. W tych artykułach autorzy zdawali się krzyczeć: "więcej entuzjazmu!", "możesz to zrobić, jeśli chcesz!", "zorganizuj się!", "uwierz w siebie", "miej wizję"... I wiecie co? Pomyślałam, że to jednak temat, którego nie można sprowadzić do tak prostych haseł.
Firmy co roku przeznaczają ogromne budżety na szkolenia
motywacyjne. Motywują i szkolą menedżerów, jak ci z kolei mają motywować
pracowników. Budowane są systemy premiowe, ścieżki karier, badania
satysfakcji... wszystko po to, by ZMOTYWOWAĆ ludzi do pracy. Jeśli jednak sam
chcesz zadbać o swoją motywację – nic prostszego – na rynku istnieje pewnie
kilkadziesiąt poradników i książek o (auto)motywacji. Wpisując hasło
„motywacja” w Google otrzymasz ponad 1,5 mln wyników. Zresztą jeśli choć trochę
interesujesz się własnym rozwojem i chcesz świadomie budować ścieżkę kariery,
na Twojej ścianie na Facebooku pewnie regularnie pojawiają się artykuły o tym, jak sprawić, by „się chciało tak, jak się nie chce”. No właśnie – jak?
Zasadnicze pytanie
O motywacji zazwyczaj zaczynamy myśleć wtedy, kiedy jej
brakuje. Wtedy też próbujemy znaleźć rozwiązanie problemu i w jakiś sposób
zmusić się do pracy. Sposobów na zmotywowanie się jest mnóstwo – jedne są
bardziej skuteczne, inne mniej. Nie na każdego działa to samo. Jednak większość
tych metod pomija bardzo istotną kwestię.
I jeśli zapytasz mnie co masz zrobić, żeby Ci się zachciało, ja Ci
odpowiem, że może warto odwrócić pytanie i zastanowić się dlaczego Ci się nie
chce? Jakie Twoje potrzeby stoją za tym „lenistwem”? W końcu – jakie korzyści
przemawiają za „nic nie robieniem”?
Zapomniane potrzeby
To truizm i banał powiedzieć, że współczesny świat narzuca
mordercze tempo. Szybciej chodzimy, jemy, zawieramy umowy, bardziej się męczymy
i dłużej pracujemy. Mamy stawiane cele, które z roku na rok są bardziej
ambitne. Absolutnym priorytetem jest rozwój -
podnoszenie kompetencji staje się koniecznym warunkiem funkcjonowania
zawodowego i osobistego. Czasem po prostu się nie chce.
Cała ta codzienna bieganina pociąga za sobą ukryte koszty:
utrudnioną koncentrację, mniej czasu na wszystko, rzadsze okazje do refleksji i
planowania w dalszej perspektywie. Gdy w
końcu wieczorem wracamy do domu mamy mniej energii dla najbliższych, mniej
czasu na relaks i odpoczynek, a kiedy uda nam się wreszcie szczęśliwie położyć
spać, z dużym prawdopodobieństwem będą nas nachodzić myśli związane z pracą czy
innymi obowiązkami. Zasada „więcej, szybciej, efektywniej” nie działa. Jasno
pokazują to wyniki badań przeprowadzonych przez jedną z firm konsultingowych. W
latach 2007-2008 przebadano ponad 90 tys. pracowników z 18 krajów. I co się
okazało? Tylko 20% badanych czuło się w pełni zaangażowanych w swoją pracę; 40%
„robiło swoje”, lecz bez pełnego zaangażowania, a kolejne tyle czuło się
zniechęconych do swojej pracy i niezaangażowanych.
Z drugiej strony mamy prace profesora Andersa Ericssona,
który przeprowadził niezwykłe badania oceniające wpływ ćwiczeń na umiejętności
i sukces zawodowych skrzypków. W skrócie: w 1993 roku Ericsson przeprowadził
badania dzieląc 30 młodych skrzypków z berlińskiej Akademii Muzycznej na trzy
grupy: do najlepszej trafili ci, którym wróżono karierę solistów, drugą grupą
były osoby, od których oczekiwano, że będą grać w orkiestrach. Trzecią grupę stanowili
studenci, którzy w przyszłości mieli być nauczycielami muzyki. Na podstawie
zebranych danych Ericsson doszedł do kilku ciekawych wniosków. Jednym z nich
był – jak się domyślacie – ten, że skrzypkowie z grup 1 i 2 ćwiczyli znacznie
więcej niż osoby z grupy 3 (średnio 20 godzin w tygodniu vs 9 godzin). Ale co
najbardziej zaskoczyło badaczy – skrzypkowie z grupy „solistów” spali znacząco
więcej niż z grupy „nauczycieli” (prawie 9 godzin na dobę vs 8) i znacząco więcej niż przeciętni Amerykanie
(6,5 godziny). Badania sugerują więc, że wielcy wykonawcy pracują znacznie
intensywniej niż przeciętni, ale jednocześnie bardziej dbają o swój odpoczynek
i możliwość regeneracji. Zresztą w ankietach wszyscy skrzypkowie przyznawali,
że po samodzielnych ćwiczeniach to sen i odpoczynek jest drugim najważniejszym
czynnikiem wpływającym na jakość gry.
Możliwość uzyskiwania dobrych wyników wymaga rytmicznego i
sprawnego przechodzenia od pracy do odpoczynku i odwrotnie. Żeby wydatkować energię musimy ją skądś czerpać –
to oczywiste. Jak pisze Tony Schwartz pomysłodawca The Energy Project (http://theenergyproject.com) człowiek,
aby funkcjonował potrzebuje czterech źródeł energii: fizycznej, emocjonalnej,
umysłowej i duchowej. Kryją się za nimi potrzeby: równowagi (ciało),
bezpieczeństwa (emocje), samorealizacji (umysł), uznania/sensu (duchowa). Ja je
zaspokajać?
RÓWNOWAGA – składają się na nią cztery czynniki: odżywianie, kondycja
fizyczna, sen i odpoczynek. Wszystkie stanowią formy aktywnej i pasywnej
regeneracji. Na rysunku pola z lewej strony ilustrują nieskuteczne sposoby
generowania i odnawiania energii, z prawej – te pożądane. Jest też haczyk –
kiedy czujemy zmęczenie chętnie i często bezwiednie korzystamy z lewej strony
tabeli. Niby to wszystko wiemy, ale prawda, że te metody wydają się takie łatwe
i „na wyciągnięcie ręki”? No właśnie, tylko w dłuższej perspektywie przynoszą wypalenie i koło się zamyka. Brak energii – zryw – wypalenie – brak
energii itd.
Jak to wygląda na poziomie emocji i umysłu? Popatrzcie.
BEZPIECZEŃSTWO – to na poziomie emocjonalnym najważniejsza
potrzeba, wiąże się z poczuciem zadowolenia, kiedy czujemy się akceptowani i
doceniani. Czy wiecie, że poczucie bycia docenianym jest jednym z trzech
najważniejszych czynników motywujących ludzi do pracy? Badania przeprowadzone
przez Instytut Gallupa pozwoliły wyodrębnić 12 kluczowych czynników budujących
silne zaangażowanie w miejscu pracy (a przez to wysoką wydajność i chęć
pozostania w firmie). Aż połowa z nich dotyczy kwestii poczucia bycia
docenianym, tego że: regularnie otrzymujemy słowa uznania, przełożony
interesuje się naszym życiem osobistym, posiadamy w pracy najlepszego
przyjaciela i kogoś, kto zachęca do rozwoju.
SAMOREALIZACJA – dotyczy swobody wykorzystywania swoich
talentów i umiejętności. Tę potrzebę żywi umiejętność kierowania uwagi i
koncentrowania się w danej chwili tylko na jednej rzeczy. W sferze optimum to
przechodzenie od myślenia analitycznego do holistycznego – od Strefy Taktyki do
Strefy Kontekstu.
DUCHOWOŚĆ – ten układ nie został zdefiniowany, gdyż jest on
bardzo osobisty. Niemniej we współczesnych badaniach często zwraca się uwagę na
wymiar duchowości, jako warunek dobrego funkcjonowania.
Głębiej, bogaciej,
bardziej refleksyjnie...
Jako psycholog mówię swoim klientom, żeby o sobie zadbali,
byli dla siebie łaskawi i potrafili sobie odpuścić. Czasem lenistwo nie jest
słabością, a staje się sposobem na odzyskanie energii. Oczywiście – mądre
„nicnierobienie”. Jeśli więc czujesz się zniechęcony, zachęcam do
przeprowadzenia „audytu energetycznego” i udzielenia odpowiedzi na te pytania:
1. Czy
prawidłowo się odżywiasz, pracujesz regularnie i wysypiasz się?
2. Czy
rano chętnie zabierasz się do pracy?
3. Czy
koncentrujesz uwagę na sprawach priorytetowych i czujesz, że pracujesz
efektywnie?
4. Czy
widzisz sens w swojej pracy?
I na koniec najtrudniejsze:
5. Czy
życie, które prowadzisz, jest warte ceny, którą płacisz?
Te pytania oczywiście odnoszą się do opisanych wcześniej
czterech potrzeb. Idea nie jest skomplikowana – żeby mieć energię do działania,
musisz najpierw zaspokoić bardziej podstawowe potrzeby. Idealna sytuacja to
oczywiście taka, w której odpowiesz na wszystkie pytania „tak”. Oczywiście
także wtedy może zdarzyć się, że czujesz się zniechęcony. Jednak w takim
wypadku zapewne skuteczne okażą się standardowe metody motywowania się do pracy –
planowanie i organizowanie zadań, wyznaczanie celów, praca nad mocnymi stronami
itd. Z drugiej strony, jeśli na któreś pytanie odpowiedziałeś „nie” – być może
właśnie odkryłeś prawdziwą przyczynę swojego samopoczucia.
Ciasteczka i
rzodkiewki
Żaden artykuł o motywacji nie byłby pełny bez tematu
samokontroli. Jedne z najsłynniejszych badań nad silną wolą przeprowadził Roy
Baumeister. W 1998 roku wraz ze swoimi kolegami zrobił eksperyment, który miał
na celu udowodnić tezę, że silna wola działa jak paliwo o ograniczonych
zasobach. Eksperyment wyglądał tak: badacze zapraszali uczestników do sali pod
pretekstem, że wezmą udział w badaniu percepcji smakowej. Gdy usiedli,
organizatorzy wnosili duży talerz z czekoladowymi ciasteczkami prosto z pieca
oraz talerz rzodkiewek. Połowa uczestników została poproszona o zjedzenie co
najmniej dwóch ciasteczek i nie ruszanie rzodkiewek. Druga połowa – odwrotnie –
o zjedzenie co najmniej dwóch rzodkiewek i pozostawienie ciastek. Żaden z
badanych nie złamał polecenia, chociaż – jak opisują badacze – kilku jedzących
rzodkiewki spoglądało tęsknym wzrokiem na talerz z ciasteczkami. W dalszej
części eksperymentu organizatorzy wracali po kilku minutach do sali i tym razem
prosili uczestników o ułożenie puzzli (których jednak nie dało się ułożyć, gdyż
były krzywo docięte), a następnie mierzyli czas, jak długo uczestnicy będą
próbować ułożyć układankę. I co się okazało? Zgadliście – bardziej wytrwałe
były osoby, które jadły ciastka! Średnio osoby z grupy ciastek próbowali ułożyć
puzzle przez 19 minut. Z kolei uczestnicy z grupy rzodkiewek rezygnowali
średnio już po upływie 8 minut. Baumeister tłumaczy to tak: „różnego rodzaju
wybory korzystają z tych samych ograniczonych zasobów silnej woli i dyscypliny”.
Jaki wniosek płynie z tych badań dla motywacji? Ano taki, że
jeśli mamy przed sobą trudne zadanie, do którego się przygotowujemy,
korzystając nawet z najróżniejszych znanych nam metod motywowania, planowania i
organizowania, będzie nam tym trudniej, im bardziej zaniedbujemy nasz inne (i
bardziej podstawowe) potrzeby. To tak jak próbować napisać skomplikowany
raport, będąc głodnym tak, że aż czujesz ssanie w żołądku.
Jeśli jeszcze nie
przekonałam Cię do odpoczynku, może Winston Churchill to zrobi. Brytyjski
premier regularnie ucinał sobie drzemki w ciągu dnia i podobno kiedyś
powiedział: „Nie myśl, że wykonasz mniej pracy śpiąc
w ciągu dnia. To głupi pogląd ludzi bez
wyobraźni. Będziesz mógł dokonać więcej. Masz dwa dni w jednym.”
- Ania -
Bibliografia:
1. T. Schwartz, Taka praca nie ma sensu, Warszawa 2012